Które portale społecznościowe się liczą
Na to pytanie, jak na wiele innych tego typu, należałoby odpowiedzieć "to zależy". Pierwszy portal społecznościowy, jaki przychodzi chyba każdemu użytkownikowi sieci do głowy, jest oczywiście Facebook. Jest to z pewnością największy, chociaż niekoniecznie najszybciej rosnący (jak to z gigantami bywa) tego typu serwis na świecie. Jest to platforma przede wszystkim dla "normalnych zjadaczy chleba", jednak ze względu na dużą ilość użytkowników i czasu, który spędzają na Facebooku, jest to także ważny kanał dla firm. Nie jest to jednak typowy kanał sprzedażowy. Zamiast nastawiać się na konwersję, firmy działające na Facebooku powinny skupić się raczej na długofalowym budowaniu wizerunku i zarządzaniu relacjami z klientami i otoczeniem biznesowym.
Na świecie istnieje jeszcze przynajmniej kilka wielkich serwisów społecznościowych. Można do nich zaliczyć przede wszystkim Twittera, Google+, coraz mniej popularny MySpace, zorientowany na biznes i specjalistów LinkedIn, czy stosunkowo młody i jeszcze nie aż tak duży Pinterest. Ponadto istnieją serwisy regionalne, takie jak rodzima nk.pl, rosyjskojęzyczne vKontakte, czy chińskie Qzone (bardzo duży serwis, lecz o znaczeniu lokalnym). Ze względu na brak ostrych kryteriów definiujących social media, można przyjąć za tego typu platformy także seriwsy Youtube, Blogger itp.
Google+ i lokalny biznes
W Polsce, jeśli chodzi o zastosowanie social media do celów biznesowch, najbardziej popularny jest chyba Facebook. Nieśmiało próbuje też zaistnieć propozycja giganta z Mountain View, czyli Google+. Z moich obserwacji wynika, że Google+ bardziej nadaje się do budowania interakcji między firmami, niż tworzenia realnych sieci społecznościowych. Kolejne zmiany wprowadzane przez Google również mogą skłaniać do takich wniosków. Po pierwsze dość szybko (chociaż niektórzy narzekali, że i tak trwało to zbyt długo) wprowadzono możliwość tworzenia stron firmowych. Jedną z bardziej znaczących zmian w serwisie była niedawna integracja stron firmowych z profilami w GoogleMaps. Opcje z tym związane można znaleźć w panelu administracyjnym pod zakładką "Lokalne". To udogodnienie pozwala poszukiwać firm, punktów usługowych i innych miejsc oznaczonych na mapach Google, bez wychodzenia z serwisu. Jako firmy możemy także skuteczniej promować nasz biznes w skali lokalnej.
GoldenLine i LinkedIn: serwisy specjalistyczne i branżowe
Prowadząc biznes warto także zwrócić uwagę na rodzimy serwis GoldenLine. Jest to platforma umożliwiająca stworzenie wirtualnego CV, zdobywanie referencji, a także toczenie dyskusji na specjalistycznych, branżowych forach. Może być to miejsce poszukiwań partnerów biznesowych, freelancerów, czy pracowników. Pytanie, jak się będzie rozwijał ten serwis. Od dłuższego czasu nie zaskakuje, nie wprowadza innowacji, trudno zauważyć jakiś rozwój. A jak wiadomo, kto się nie rozwija, ten się zwija.
Istotnym zagrożeniem dla GoldenLine oraz przyjemnym urozmaiceniem dla świata biznesu może być portal LinkedIn. Ma bardzo podobny mechanizm działania do GoldenLine. Jednocześnie dynamicznie się rozwija i zdobywa nowe rynki. Do niedawna barierą, która ograniczała jego popularność w Polsce i wielu innych krajach, był brak lokalnych wersji językowych. Obecnie to się zmienia i już w tej chwili możemy korzystać z serwisu w języku polskim. Co istotne, możemy także tworzyć CV w kilku wersjach językowych, co może być pomocne przy szukaniu kontaktów w skali międzynarodowej.
Facebook - największe możliwości i największe wyzwania
Facebook daje bardzo duże możliwości nawiązywania kontaktów z potencjalnymi i obecnymi klientami, z bliższym i dalszym otoczeniem. Pozwala kreować wizerunek, angażować fanów, budować świadomość marki. Jednak jest też narzędziem, którego nalezy używać ostrożnie. Bardzo łatwo poprzez nieprofesjonalne działania (np. powierzenie prowadzenia fan page praktykantowi bez doświadczenia) można dużo stracić w oczach fanów. Działając na Facebooku jesteśmy pod ciągłym ostrzałem i musimy być przygotowani do zarządzania sytuacjami kryzysowymi. Jeśli chodzi o nowości, to serwis Marka Zuckerberga wprowadził jakiś czas temu nowy wygląd tzw. Timeline. Mówi się, że jest to ukłon w stronę przedsiębiorstw, które mogą w ten sposób przedstawić w bardziej dogodny i efektowny sposób historię rozwoju swojej marki.
Myśląc o Facebooku, od razu przychodzi nam do głowy wszechobecny symbol "Lubię to!" (w angielskiej wersji "Like it!"). W najbliższym czasie ma się pojawić kolejny przycisk, który urozmaici życie internautom i specjalistom ds. social media. Ma to być przycisk "Want!", czyli "Chcę!". Może odegrać duże znaczenie w działaniach społecznościowych firm. "Lubienie" na Facebooku miało bardzo uniwersalną formułę - można było kliknąć na profil ulubionego sportowca, filmik wrzucony przez znajomego, czy też konkretny produkt. Teraz oprócz tego, że coś lubimy, będziemy mogli też czegoś zachcieć. Trudno powiedzieć jak wykorzystywany będzie przycisk w praktyce. Czy będzie to sugestia dla znajomych, którzy nie wiedzą co kupić nam na urodziny? Czy może jawny symbol dla marketerów i handlowców, że do określonej grupy należy skierować się z bardziej bezpośrednią ofertą. Może wówczas Facebook stanie się w większym stopniu kanałem sprzedaży, a nie tylko budowania relacji i wizerunku.